środa, 4 czerwca 2014

ostatni raz w Laboratorium

 Cześć, cześć!

W czasie mojej nieobecności, tutaj, wiele się działo. Mam spore zaległości, ale wszystko w swoim czasie nadrobię, zapewniam! Pochłonął mnie projekt, a właściwie dwa projekty. Wspominałam już wcześniej o  "Laboratorium" w Kra. Chciałam dzielić się z Wami, na bieżąco tym, jak krok po kroku powstają projekty. Nie udało się, a to dlatego, że sporo się zmieniało i na ostatnią chwilę wprowadzałam znaczne zmiany. Nawet dzień przed, byłam w stanie zrezygnować i zostać przy jednej, ale nie! udało się i chętnie Wam poopowiadam:)

Tegoroczny pokaz miał kręcić się wokół technologii, nowoczesności i futuryzmu. Zainspirowałam się płytą dyskową, co popchnęło mnie do stworzenia własnej fakturowej tkaniny. Określenie, że stworzyłam autorską tkaninę, może wydać się lekko przesadzone, szczególnie jak spojrzy się z bliska... Dlatego zostańmy przy strukturze! Zastosowanie nakrętek i żyłek rodzi skojarzenia z recyklingiem, co nie wydawało mi się dobre, przez co tak często ogarniała mnie rezygnacja, ale muszę powiedzieć, że jak zobaczyłam całość na modelkach przed samym ich wyjściem już nie widziałam samych nakrętek...


Muszę jeszcze wspomnieć, co jest ważne, szczególnie dla mnie, że był to mój ostatni taki pokaz... Dlatego tak bardzo chciałam dostać modelkę Jolę, którą poznałam na moim pierwszym pokazie na I roku. Wtedy ubrałam ją w papierową "kreację" z kolorowymi elipsami. To właśnie na niej wyglądało to znakomicie! Na późniejszych nie miałam Joli z różnych względów, ale na tym Ona być musiała... i była! To było najlepsze co mogło mi się trafić, bo wiedziałam, że jak mam Jolę to wszystko się uda i wyjdzie idealnie! Miałam szczęście muszę przyznać, bo jej koleżanka, z którą była w parze, Nastazja okazała się również przemiłą dziewczyną. To jest niesamowite jak spory wpływ ma to, jakie się ma modelki. Ja przestałam się stresować i czułam się pewniej:)

Dzień pokazu zawsze jest zwariowany. Poranne zajęcia, przymiarki na ustaloną godzinę i zebranie organizacyjne, na którym w zasadzie zawsze mówią to samo. Po tym, kilka godzin przerwy.
Wybraliśmy się na pizze, jak zawsze, ale tym razem inaczej, bo udało nam się zebrać całą gromadką. Cała grupa III poszła na pizze! Zrobiła w lokalu tyle zamieszania, ale było miło. Jakby na to nie patrzeć, był to nie tylko ostatni taki nasz pokaz (przed nami dyplom, ale na dyplomowy pokaz jest ostra selekcja), ale też ostatni pokaz w tym towarzystwie (wiele osób wybiera się na roczną dziekankę).
Czas było wracać do NCK. Tam już było oczekiwanie. Siedziałyśmy na widowni, czekając na rozpoczęcie. Zaczynał I rok. Potem trzeba było się zwijać, by wszystko przygotować. I poszło...






Wyszło udanie! Kroje pozbawione skomplikowanych cięć nadały sylwetce bardziej sportowego charakteru. Tkanina z tonalnymi przejściami odcieni szarości stała się tłem, który wydobył strukturę. Struktura, element wspólny, nadała więcej przestrzenności, a srebrna siatka stworzyła efekt przenikających się warstw.  Było lekko i prosto!

...

Przygotowania i inspiracje:










I tak to właśnie, było i się działo...
Do zobaczenia!:)